Ze sportową wizytą w Wejherowie
W
piątek rozpoczęła się druga, najważniejsza impreza piłkarska na świecie, a w
naszym województwie kończą się jeszcze rozgrywki w niższych klasach
rozgrywkowych. Część z nich już się zakończyła m.in. wszystkie piłkarskie grupy
B klasy i dwie z A klasy (z okręgu słupskiego). Pomorscy kibice na brak emocji
nie mogą jednak narzekać, ponieważ kilka drużyn walczy jeszcze o promocję do
wyższej klasy rozgrywkowej, a część niestety o ligowy byt. Tak to już w ligowej
rzeczywistości bywa.
Nie
znamy jeszcze m.in. rozstrzygnięć w IV lidze, gdzie do zakończenia sezonu
pozostały dwie kolejki. W walce o awans liczą się dwa zespoły, które dzielą dwa
punkty. Łatwo więc obliczyć, że wystarczy jedno potknięcie lidera i przy
wygranej wicelidera mamy zmianę na szczycie tabeli. Tą drużyną, która prowadzi
jest oczywiście Gryf Słupsk, który od jakiegoś już czasu zajmuje pierwsze
miejsce przed goniącym go Jaguarem Gdańsk. Ekipa z Gdańska mimo słabego
początku rundy wiosennej (trzy porażki w pierwszych pięciu kolejkach) nadal
liczy się w walce o awans i sprawia, że Gryf Słupsk ciągle ma rywala za plecami
i musi wygrywać swoje mecze.
W sobotnie południe zdecydowałem się wybrać się na mecz w IV lidze. Co prawda na spotkanie drużyn, które w tym sezonie IV ligi już o nic nie walczą - ani o awans, jak i o utrzymanie, poza oczywiście jak najwyższą pozycją na koniec sezonu. Gryf Wejherowo na własnym obiekcie podejmował Suprę Kwidzyn. Gryf w obecnym sezonie spisuje się poniżej przedsezonowych oczekiwań. Dwie kolejki przed końcem zajmuje siódme miejsce w tabeli, ze stratą 27 punktów do lidera tabeli. Dotychczas przegrał aż trzynaście spotkań i stracił równie sporo, bo aż 58 bramek. Forma na przestrzeni całego sezonu daleka jest od walki o III ligę, a pewnie to planował zarząd i kibice żółto-czarnych. Jeżeli doda się do tego fakt, że kilka lat temu występowali w II lidze, presja na lepsze wyniki i awans na wyższy szczebel niż wojewódzki jest więc co sezon.
Goście są w zupełnie innej rzeczywistości. Klub z
Kwidzyna pod względem historii, popularności czy sukcesów nie może się z nimi równać.
W zeszłym sezonie grał w klasie okręgowej, którą pewnie wygrał i stał się
najwyżej występującym w ligowych rozgrywkach zespołem z Kwidzyna. Piłkarskiej
społeczności bardziej znanym klubem z tego miasta jest pewnie Rodło Kwidzyn.
Obecny sezon mogą zaliczyć jednak do udanych. Zdobyte 44 punkty plasują ich na
ósmym miejscu, tuż za Gryfem Wejherowo. Nie muszą nerwowo spoglądać w dół
tabeli i drżeć o powrót do ligi okręgowej. Co prawda ostatnie ich wyniki nie są
najlepsze, ale punkty zbiera się przez cały sezon, a tych mają więcej niż
dziesięć innych ekip.
Mecz zgodnie z przewidywaniami rozpoczął się od mocnych
ataków gospodarzy, którzy na swoim stadionie przy ulicy Wzgórza Wolności mogli
liczyć na duże wsparcie kibiców. Duża w tym zasługa tego, że pożegnalne
spotkanie przed własną publicznością miał trener Grzegorz Niciński, który od
przyszłego sezonu nie będzie już opiekunem Gryfa, a przenosi się dwa poziomy
wyżej i będzie prowadził II – ligową Olimpię Grudziądz. W siódmej minucie
spotkania gospodarze wyszli już na prowadzenie, po mocnym strzale Krzysztofa
Idziego. Po szybko zdobytej bramce ich ataki nie ustały i gracze Gryfa często
znajdowali się pod polem karnym Supry. Na drugą bramkę kibice musieli trochę
poczekać, ale było warto, bo w 34 minucie strzałem z przewrotki popisał się
Maciej Leske podwyższając wynik spotkania. Chwilę później było już, mówiąc
kolokwialnie, po meczu. Trzecią bramkę dla gospodarzy strzelił Bartłomiej
Iwański i z pewnym prowadzeniem 3-0 obie drużyny schodziły do szatni.
Pierwsza odsłona spotkania była pod dyktandem gospodarzy,
którzy nie dali większych szans przeciwnikom z Kwidzyna. Goście, nie stworzyli
sobie praktycznie żadnej groźnej sytuacji, którą mogliby zamienić na bramkę.
W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił. Nadal
przeważał Gryf, który miał dużą przewagę na boisku i stwarzał sobie więcej
sytuacji. Kiedy tempo meczu wyraźnie spadło i obie ekipy swoją grą nie
porywały, w trzy minuty dwie bramki zdołał dorzucić bardzo dobrze dysponowany
tego dnia Krzysztof Idzi, który skompletował hat-tricka i z dorobkiem już 22
trafień jest najlepszym strzelcem Gryfa w obecnym sezonie. Do końca spotkania
więcej bramek już nie padło i mecz zakończył się wysokim zwycięstwem Gryfa
Wejherowo 5-0. Efektowne zwycięstwo mogłoby być jeszcze większe, jednak
gospodarze nie wykorzystali wszystkich czy nawet większości ze swoich licznych
szans.
Dzięki tej wygranej Gryf Wejherowo przesunął się o jedną pozycję w tabeli i przed ostatnią kolejką zajmuje szóste miejsce w tabeli. Za tydzień gra z MKS Władysławowo i w przypadku pokonania go może poprawić swoje miejsce w tabeli jedynie o jedną pozycję. Supra Kwidzyn po porażce i wygranej Aniołów Garczegorze spadła na dziewiątą pozycję. W ostatniej kolejce zagra z liderem i na sam koniec sezonu może bardzo dużo namieszać. Jeżeli pokona Gryfa Słupsk to może mu mocno przeszkodzić w awansie, a pomóc Jaguarowi Gdańsk, który będzie musiał oczywiście wygrać swoje spotkanie z ostatnim w tabeli Startem Miastko.
Na papierze wszystko wygląda prosto. Jaguar Gdańsk pewnie
wygrywa z drużyną zamykającą tabelę, a Gryf Słupsk jedzie do Kwidzyna i pokonuje
Suprę Kwidzyn, która o nic w tym sezonie już nie walczy i dzięki temu kończy
sezon na pierwszym miejscu w tabeli i gra w przyszłym sezonie w III lidze.
Trzeba przyznać, że wygląda to bardzo prawdopodobnie, ale w piłce nie takie
rzeczy już się zdarzały i trzeba swoje umiejętności pokazać na boisku. W najbliższą
sobotę będziemy już to wiedzieć. Nikt przecież nie wygrał jeszcze przed meczem.
Komentarze
Prześlij komentarz