Ze sportową wizytą w Gdańsku [Gedania Gdańsk - Noteć Czarnków]
Rozgrywki III ligi rozpoczęły się trzy tygodnie temu i za
nami już trzy kolejki spotkań, w których pomorskie zespoły nie pokazały się najlepiej.
Najwyżej w tabeli znajduje się KP Starogard Gdański, który ma na koncie pięć
punktów, Cartusia Kartuzy i Stolem Gniewino po cztery, Gedania Gdańsk trzy, zaś
beniaminek – Wikęd Luzino nie zdołał wywalczyć choćby jednego remisu i zamyka
tabelę bez żadnego dorobku punktowego.
W związku z nienajlepszym startem sezonu 2023/24, w dniu
23 sierpnia, chciałem sprawdzić w jakiej formie jest ubiegłoroczne pozytywne
zaskoczenie tych rozgrywek – Gedania Gdańsk, która w swoim debiutanckim sezonie
zajęła wysokie, piąte miejsce. Wyprzedziły ją Olimpia Grudziądz, Pogoń II
Szczecin, Polonia Środa Wielkopolska oraz Zawisza Bydgoszcz. Gdyby nie
delikatnie mówiąc, bardzo słaba końcówka sezonu zespołu z Gdańska (6 porażek w
ostatnich 6 kolejkach sezonu) miejsce na pewno byłoby dużo lepsze.
W obecny sezon
Gedania Gdańsk nie weszła najlepiej. Swoje dwa pierwsze mecze przegrała - z
Polonią Środą Wielkopolską oraz Świtem Skolwin. W trzeciej kolejce wreszcie się
przełamała i pokonała u siebie Sokoła Kleczew 2-1.
W czwartej serii gier Gedania podejmowała na własnym stadionie przy ulicy
Hallera beniaminka – Noteć Czarnków. Jest to drużyna, która w poprzednim
sezonie wygrała wielkopolską IV ligę, wyprzedzając m.in. Nielbę Wągrowiec czy
Mieszka Gniezno. Warto dodać, że w całym sezonie doznała jedynie czterech
porażek.
Drużynie z województwa Wielkopolskiego na wyższym
poziomie rozgrywkowym nie idzie tak dobrze. Dotychczas zdobyli również trzy
punkty, które zainkasowali po wygranej aż 4-1 z Polonią Środą Wielkopolską.
Mecz więc zapowiadał się atrakcyjnie, ponieważ do
rywalizacji stanęły zespoły z tą samą ilością punktów, chcące poprawić swoje
dotychczasowe miejsce w tabeli.
W to spotkanie lepiej weszła drużyna gości, która w
pierwszym kwadransie gry stworzyła sobie dwie dobre sytuacje, które mogła
zamienić na bramkę. Po tych atakach gra na boisku się wyrównała i swoje lepsze
momenty zaczęli mieć gospodarze. Atut swojego boiska udokumentowali w 40
minucie spotkania, kiedy to w akcji po rzucie rożnym prowadzenie dla zespołu z
Gdańska dał Paweł Flis.
Pierwsza odsłona meczu zakończyła się skromnym
prowadzeniem Gedanii Gdańsk. Jednak spotkanie było bardzo wyrównane i Noteć
Czarnków od początku meczu prezentowała się solidnie. Oba zespoły chciały
pokazać swoje najlepsze strony, przez co widowisko było na bardzo dobrym
poziomie. Na dodatkową pochwałę zasługują
kibice, którzy mimo środka tygodnia (środa) licznie stawili się na stadionie,
wypełniając trybuny niemal w całości.
Druga połowa spotkania również była bardzo wyrównana,
akcje stwarzały obie drużyny, brakowało tylko tzw. ostatniego podania albo
skuteczności. W końcowej fazie meczu dużo lepiej zaczęli wyglądać goście.
Pierwsze groźny sygnał dla gospodarzy dali w 69 minucie spotkania, kiedy po
strzale jednego z graczy Noteci piłka zatrzymała się na poprzeczce. Kolejnego
ostrzeżenia już nie było i kilka minut przed końcem spotkania po zamieszaniu w
polu karnym Gedanii Gdańsk wyrównującego gola strzelił Bartosz Kalupa. Parę
chwil później goście mogli pójść za ciosem jednak fenomenalną interwencją
popisał się bramkarz Jakub Tetyk (rocznik 2007).
W ostatnich minutach gracze Gedanii chcieli zdobyć
zwycięską bramkę, jednak ich akcje były już zbyt wolne, a do tego goście mądrze
się bronili.
Mecz zakończył się podziałem punktów. Dla Gedanii Gdańsk
stracona bramka w końcowych minutach była niczym porażka. Jednak trzeba było docenić
rywala i jego dobrą grę tego dnia.
Obiektywnie muszę przyznać, że remis był wynikiem
sprawiedliwym. Gedania powinna uszanować zdobyty punkt, poprawić skuteczność i
szukać zwycięstw w kolejnych spotkaniach. Najbliższa okazja już w niedzielę i
mecz z ostatnim zespołem w tabeli - Wikędem Luzino. Jeżeli Gedania Gdańsk chce
uniknąć miejsca w dolnych rejonach tabeli, musi ten mecz wygrać.
O poprzednim sezonie trzeba szybko zapomnieć i skupić się
na walce w obecnych rozgrywkach. Nie przez przypadek mówi się, że dla
beniaminka najtrudniejszy jest ten drugi sezon po awansie.
Komentarze
Prześlij komentarz