Ze sportową wizytą w Gdyni [Bałtyk Gdynia - Grom Nowy Staw]
Drugi sezon wizyt na
pomorskich boiskach zainaugurowałem w piątek 11 sierpnia od IV ligowego spotkania
Bałtyku Gdynia z Gromem Nowy Staw. Już przed pierwszym gwizdkiem mecz zapowiadał
się niezwykle ciekawie. Bałtyk to niedawny spadkowicz z III ligi, który
otwarcie mówi o szybkim powrocie na czwarty poziom rozgrywkowy. W dodatku w
pierwszej kolejce wygrał niezwykle ważny mecz z mocną w ubiegłym sezonie
Pomezanią Malbork. Ich piątkowy rywal – Grom Nowy Staw, również udanie rozpoczął
ligową rywalizację w IV lidze, pokonując 1-0 Anioły Garczegorze.
Spotkanie obu drużyn zaplanowano na piątkowe popołudnie, jednak pomimo nie najlepszego terminu cieszyło się dużą popularnością. Na Narodowym Stadionie Rugby w Gdyni zjawiło się sporo kibiców, w tym m.in. były prezes PZPN –u Michał Listkiewicz i prezes Pomorskiego Związku Piłki Nożnej – Radosław Michalski, którzy chcieli obejrzeć pierwszy mecz Bałtyku u siebie w nowym sezonie.
Mecz rozpoczął się lepiej dla gospodarzy, którzy na swoim terenie chcieli szybko przejąć inicjatywę i kontrolować przebieg spotkania. Pierwsze minuty takie właśnie były, Bałtyk piłkę rozgrywał, a Grom Nowy Staw czekał na swoją szansę. Ta pojawiła się dość szybko, bo już w 11 minucie. Jednak bramka nie została uznana, ponieważ sędzia w tej sytuacji dopatrzył się spalonego. Od tej minuty do głosu doszli goście, którzy zaczęli stwarzać sobie coraz więcej groźniejszych sytuacji.
Swoją przewagę gracze z Nowego Stawu udokumentowali w 35
minucie spotkania, wykorzystując rzut karny podyktowany za faul w polu karnym.
Bramkę zdobył Mateusz Borowski. Goście mogli do przerwy prowadzić wyżej, jednak
bardzo dobrej sytuacji nie wykorzystał napastnik Gromu.
Po pierwszej części spotkania przegrywał Bałtyk, który po bezbarwnej grze z Gromem Nowy Staw nie pokazał nic ciekawego. W pierwszej odsłonie nie był drużyną lepszą i wynik ten dobrze oddawał stan boiskowej rywalizacji.
Obraz drugiej połowy wiele się nie zmienił. Nadal gospodarze nie potrafili skonstruować groźnej sytuacji pod bramką rywali. W dodatku w jednej akcji pomylili się w obronie i po złym rozegraniu piłki stracili drugą bramkę. Strzelcem jej został Fabian Urbański. Wynik ten zszokował już nie tylko piłkarzy Bałtyku, ale i kibiców, którzy coraz głośniej zaczęli okazywać swoje rozgoryczenie i widmo pierwszej porażki w sezonie już w drugiej kolejce.
Kolejne minuty przyniosły poprawę gry Bałtyku, czego
dowodem była zdobyta bramka w 64 minucie spotkania autorstwa Igora
Jankowskiego. Na ciekawostkę zasługuje fakt, że w momencie strzelenia bramki
przez gospodarzy, goście byli na boisku w dziewiątkę, ponieważ dwóch graczy musiało
zejść z boiska by skorzystać z pomocy medycznej i zatamować lecącą krew.
Kiedy wydawało się, że gospodarze pójdą za ciosem i
wyrównają stan gry, w mało groźnej sytuacji gracz Bałtyku, Piotr Kaliszewski otrzymał
czerwoną kartkę, znacznie utrudniając sytuację swojej drużyny.
Końcowe minuty to już seria ataków Bałtyku, którzy bardzo chcieli zdobyć wyrównującą bramkę. Najlepszą okazję mieli w doliczonym czasie gry, jednak fantastyczną interwencją popisał się bramkarz gości - Dawid Leleń, który obronił bardzo groźny strzał zawodnika Bałtyku z kilku metrów.
Mimo licznych ataków wynik meczu się nie zmienił. Bałtyk
Gdynia uległ na własnym boisku 1:2 z Gromem Nowy Staw i pierwsza ligowa porażka
w sezonie stała się faktem. Sezon dopiero się rozpoczyna, jednak aby powrót na
III ligowe boiska był skuteczny, takich meczy jak ten, Bałtyk powinien unikać. Następne
spotkanie Bałtyku również zapowiada się ciekawie – zagrają bowiem z rezerwami
Gedanii Gdańsk.
W zupełnie innych nastrojach są w Gromie Nowy Staw,
którzy udanie rozpoczęli sezon - po dwóch kolejkach mają komplet punktów, a kolejnych
oczek będą szukali w meczu ze Spartą Sycewice.
Rozgrywki w IV lidze zapowiadają się niezwykle ciekawie. Jest
kilka zespołów, które liczą na dobry sezon i walkę o awans do III ligi. Poza
Bałtykiem, takie plany ma Pomezania Malbork, Gryf Wejherowo czy Jaguar Gdańsk. Może
się również okazać, że będzie to inna drużyna, na którą przed sezonem wielu
obserwatorów nie stawiało. Zobaczymy więc, jak będzie się układać tabela i
mądrzejsi będziemy, gdy rozegranych zostanie kilka kolejek, a sezon zacznie pomału
wchodzić w decydującą fazę.
Komentarze
Prześlij komentarz